Jeszcze jakieś 10 lat temu widywaliśmy je tylko w amerykańskich serialach. Dziś, bieżnie widzimy nie tylko w dobrych centrach fitness, ale też coraz chętniej ustawiamy je w naszych domach. Czy kupienie bieżni to dobra inwestycja? Czy ten sprzęt pomoże Ci przygotować się do biegania na świeżym powietrzu? Czym różni się bieganie na bieżni od biegania w terenie? Dlaczego osoby biegające systematycznie nie lubią bieżni? Na te i inne często zadawane pytania znajdziesz odpowiedź w tym artykule!
Bieganie na bieżni jest prostsze i mniej męczące! Dlaczego?
Tylko na pierwszy rzut oka bieganie na bieżni niczym nie różni się od biegania w parku czy lesie. Każdy biegacz, który miał okazję trenować na bieżni wie, że bieganie po niej jest znacznie mniej męczące niż pokonanie identycznej odległości na świeżym powietrzu. Dlaczego tak się dzieje?Siłownie czy centra fitness to miejsca w których panują warunki sprzyjające ćwiczeniom: mamy tu odpowiednią temperaturę, wilgotność powietrza i nie musimy walczyć z oporem jakie stawia nam powietrze w czasie biegu w terenie. Dzięki temu nasz organizm traci mniej energii na utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała, czyli ochronę przed przegrzaniem się, jak też podnoszą się jego możliwości.
Bieżnia to specyficzne urządzenie, które na pozór ułatwia nam ćwiczenie. Zauważmy, że w tym przypadku to powierzchnia narzuca nam tempo biegu jak też moment i sposób odbijania się i opadania stóp. Teoretycznie, jest nam łatwiej biec, ponieważ droga dosłownie sama nam wpada pod nogi, jednak ma to też minusy, gdyż wymusza to na Nas zmianę techniki biegu! To między innymi dlatego wiele osób, nawet tych którzy w terenie biegają świetnie pod względem technicznym, na bieżni po prostu gubi kroki!
Zmiana techniki biegu sprawia, że podczas biegania na bieżni tylko na pozór angażujemy te same mięśnie, co w czasie treningu na świeżym powietrzu. Nieco inaczej pracują tu szczególnie mięśnie stopy, jednak uwaga: nie oznacza to wcale, że do biegania na bieżni nie musimy używać profesjonalnego obuwia dla biegaczy!
Bieganie na bieżni jest monotonne, a przez to również pokonany na niej dystans jest mniej wartościowy dla organizmu niż pokonanie tej samej odległości w terenie. O co chodzi? Najnowsze badania pokazały, że efektywność ćwiczeń ogólnorozwojowych zależy w dużej mierze od ilości bodźców, które w trakcie treningu pobudzają mózg. Dlatego też, biegając w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie ilość bodźców jest mocno ograniczona, nie skorzystamy w pełni zalet biegania!
Efektywność treningów na bieżni
Jak widać bieganie na bieżni dość znacznie różni się od biegania po parku czy plaży i są to różnice, co najmniej istotne. Jesteś ciekaw jak przekładają się one na efektywność ćwiczeń czy kontuzje? Proszę bardzo, oto najpopularniejsze i najbardziej istotne różnice:
Bieganie na bieżni pozwala spalić o około 200 kalorii mniej niż trening na świeżym powietrzu. Dlaczego? Powodem są tu przede wszystkim optymalne warunki ćwiczeń jakie zapewnia klimatyzowana sala w siłowni, jak i technika biegu! To właśnie przez te ułatwienia, spalamy mniej kalorii!
Bieganie na bieżni jest od 10 do nawet 40 procent bezpieczniejsze dla stawów, niż bieganie na świeżym powietrzu, ale tylko w teorii! Producenci uposażają swoje wyroby w szereg amortyzatorów, które sprawiają, że trening na dobrej bieżni jest bezpieczniejszy niż bieganie po asfalcie. Jednak to właśnie ten fakt to główny argument przemawiający za tym by biegania na bieżni nie traktować, jako sposobu na przygotowanie ciała na bieganie w terenie! Coraz częściej zwraca się też uwagę na to, że amortyzacja nie pozwala nam na uzyskanie ochrony stawów, jaką daje nam tradycyjny jogging!
Bieganie w zamkniętym pomieszczeniu nie pozwoli Ci zahartować organizmu! Jeśli więc biegasz by poprawić odporność organizmu, taki trening nie jest rozwiązaniem które pomoże Ci osiągnąć sukces!
Wielu biegaczy zapomina, że bieganie na bieżni wymaga nie tylko przygotowania do tego ciała, ale też sprzętu! Co więcej, zapominamy też o tym, że nie bez znaczenia jest to jak ustawimy się na pasie. Efekty? Bieganie na bieżni często sprzyja bólom pleców, głowy i stawów! Tak, korzystanie z tego sprzętu nie jest tak proste jak mogłoby się to Nam wydawać, a przez to sprzyja powstawaniu kontuzji i dyskomfortów przed którymi teoretycznie chroni nas systematyczne bieganie!
Optymalne warunki ćwiczeń sprawiają, że osoby ćwiczące na bieżni znacznie częściej narażają się na odwodnienie! To wcale nie żart! Brak czynników zewnętrznych ( takich jak wiatr czy niedostateczna wilgotność ) z jakimi muszą zmierzyć się osoby ćwiczące na świeżym powietrzu sprawia, że ciało znacznie później upomina się o uzupełnienie płynów. Efekt? Bóle głowy, nudności i zakwasy!
Jak widzisz trening na bieżni znacząco różni się od treningu na świeżym powietrzu i to pod wieloma względami. To właśnie dlatego tak bardzo zachęcamy Was do biegania poza domem i to niezależnie od tego czy jesteście początkującymi czy też zaawansowanymi biegaczami! Tylko w ten sposób mamy możliwość osiągnięcia wszystkich profitów, jakie da naszym ciałom i umysłom systematyczny jogging!
Absolutnie sie nie zgadzam. Dla mnie bieganie na biezni jest bardziej meczace niz w terenie. A to przez to, ze bieznia wymaga od nas utrzymywania tego samego tempa i rownowagi. Do tego zawsze ustawiam tak, ze biegne minimalnie pod gore.Jak sie przygotowywalem do maratonu to w ogole nie biegalem w terenie, tylko na biezni. Najwiecej ile przebieglem na biezni na raz to 19 km. Na maratonie 43 km zrobilem bez wiekszych problemow w 4h 15 min. I mozna powiedziec, ze maraton to byla przyjemnosc w porownaniu z 19 km na biezni.
Zgadzam sie z ta wypowiedzią. Jest duzo plusow biezni i biegania w terenie rowniez chociaż te zalety sa zupelnie inne. Połączenie jednego i drugiego da optymalny efekt. Jest pogoda sprzyjajaca to w teren nie ma pogody to na bieznie.
Bieżnia i tylko bieżnia … no żartuję, ale bardzo polecam, zwłaszcza jak ktoś może mieć ją w mieszkaniu. Trzy lata temu zauważyłem że coś z moją wagą jest nie tak ( ponad 100kg ), postanowiłem nieco zrzucić kilogramów, a że zawsze lubiłem biegać no to zacząłem .. na twardej nawierzchni, bez specjalnego obuwia – po 3 bieganiach chodziłem jak połamany, tak mnie kości bolały. Kupiłem specjalne obuwie, zacząłem się rozgrzewać przed bieganiem – niestety znowu po 2 -3 bieganiach bolały mnie kości – poszedłem prześwietlić nogi, ale niby było wszystko ok. I na takiej zabawie minął rok – 2 -3 biegania , 2 – 3 tygodnie regeneracji. Postanowiłem kupić bieżnię ( amortyzacja i te sprawy, wagę cały czas miałem ponad 100kg ). Niestety również na bieżni po pewnym czasie ( 5 – 6 dni ) zaczynały mnie boleć kości ( piszczele ). Wtedy odkryłem BCAA które mnie jakby znieczulało – i wreszcie mogłem biegać ( jako że była zima, a ja się bardzo pociłem, to biegałem tylko na bieżni ). Po 3 miesiącach zgubiłem 20kg, kondycja mi się znacznie poprawiła z 8.5km ( max 40 minut ) doszedłem do 11km/h ( 60 – 70 minut biegania – przy mojej 50 na karku to jak dla mnie jest już ok ). Jako że że zaczęła się wiosna, to i biegałem też na zewnątrz. Faktycznie inne mięśnie wówczas pracują, bo po 1 bieganiu prawie zakwasy miałem ( może dlatego że bieżnię mam ustawioną pod pewnym kątem, a w terenie jest raz pod górkę a raz z górki ). Podsumowując – polecam i bieżnię i bieganie w terenie ( i BCAA 😉 – przynajmniej mi ono bardzo pomogło ). Moim zdaniem bieżnia i teren dobrze się uzupełniają – właśnie za chwilkę wchodzę na bieżnię bo na zewnątrz jest nieciekawie. Oczywiście piszę to z własnej perspektywy, bo każdemu może coś innego pasować.
Trzeba też wziąć pod uwagę że w miastach takich jak np Kraków w okresie zimowym kiedy powietrze jest jakie jest, bieżnia jest na pewno odpowiednią alternatywą.
Właściwie to takich głupot i kryptoreklamy dawno nie miałem okazji czytać do autora mała rada na przyszłość napisać artykuł sponsorowany!!! Nic nie kosztuje, a wiele wyjaśnia!. Właśnie w tym roku minęło 17 lat jak biegam. Swoją przygodę zaczynałem gdy nie było min. żadnych smartfonów, gps w zegarku, odzież termoaktywna była fanaberią dla bogaczy (ponadto wtedy nie istniało takie nawet sformułowanie, lepiej ta „cała branża” odzieży oraz gadżetów dla biegaczy leżała w powijakach), nie było napojów izotonicznych – za to robiła woda z miodem, z sokiem z cytrusów oraz szczyptą soli, biegaczy w swoim mieście policzyłbym na palcach obu rąk! A teraz spostrzeżenia – najważniejsze to chęć do systematycznego treningu nad ciałem oraz buty. W tym problem, że dziś bieganie stało się okazją do lansu poprzez portale społecznościowe (których też wtedy nie było) i w efekcie wiele osób wstawia wpisy w stylu dziś przebiegłem tyle w takim czasie i… tyle! Przecież ludzie kiedyś biegali maratony w czasie poniżej 130 minut – nie posiadając tych wszystkich zbędnych gadżetów!!! Do kolegi powyżej mała uwaga – dobre buty nie uchronią przed otarciami czy też odciskami. Stopy dla biegacza są głównym orężem, a zapominamy o ich pielęgnacji tzn. używanie pumeksu, balsamy nawilżające szczególnie w gorące suche, dni. Za obtarcia w głównej mierze odpowiedzialne są skarpetki (dobra skarpetka – nie znaczy droga) nie będzie przemieszczać się w trakcie treningu na stopie, a za odciski brak higieny!!! Buty – tu najważniejszą kategorią powinny być dobrane do wagi osoby zaczynającej bieganie, w sklepach sportowych wcale nie ma takiego wyboru o jakim Jarek wspomina bo większość obuwia przypomina buty sportowy z możliwością do „biegania”. Sprawdźmy na początek czy jesteśmy pronatorami czy suplinatorami to ochronić może nasz przed kontuzją, i po tym pozna się czy masz do czynienia z profesjonalnym sklepem dla biegaczy czy też nie! Ale i tu bym nie przeszadzał na początek zabawy biegowej wystarczy zainwestować w buty w przedziale od 100 do 150 PLN.Kolejna rzecz każdy się poci czy początkujący czy doświadczony biegacz – zainwestować w ciuchy na początku przygody to czysta głupota – jak wytrzymamy w reżimie treningowym powyżej 4 miesięcy i spodoba się nam bieganie (to musi płynąć z wewnątrz ciała „impuls” – tzn. będzie nas „roznosić” energia jak nie zrobimy treningu!!!) to znak, iż złapaliśmy bakcyla i wtedy powoli możemy rozglądać się za „gadżetami” jak odzież termoaktywna. I jeszcze jedna uwaga zupełnie inaczej trenuje się latem powyżej + 30 stopni, a inaczej zimą poniżej -10 stopni – ale to to temat na zupełnie inne opowiadanie. Dla początkujących dałbym takie rady:
1. Słuchać ciała, wysypiać się, sensownie zmienić nawyki żywieniowe jeść najpóźniej 3 godziny przed treningiem!
2. Wprowadzić od początku zdrowe nawyki sportowe tj. gimnastyka rozciągająca, wzmacniająca, rozgrzewkę przed i po treningu itd. Ciało podziękuje mniejszymi bólami kostno-stawowymi oraz mięśniowymi! Przy okazji możemy uchronić się przed kontuzjami.
3. Dbać o ogólny rozwój tężyzny fizycznej min. jeździć na rowerze, chodzić na basen itd.
4. Badać się okresowo u lekarza.
5. Nie „ścigać się” od początku przygody z bieganiem, na to przyjdzie czas, choć może też nie przyjść nigdy! Fajnie jest pokonywać swoje słabości, ale też trzeba znać swoje możliwości ponieważ i tu łatwo można przesadzić.
Moim zdaniem bieganie na bieżni przynosi lepsze efekty niż to w terenie. Szczególnie zimą ulice są słabo oświetlone dość mało miejsca do biegania i co chwilę trzeba uważać żeby się o coś nie przewrócić, taki bieg męczy ale nie daje żadnych efektów.
Wszystko rozumiem! Bieganie na bieżni jest złe!!! Najdobitniej przekonuje o tym ilość wykrzykników!!! Moim zdaniem jest ich jeszcz za mało!!!! Stop wykrzyknik za mało wykrzykników!!!
Biegasz na bieżni to nie biegasz! Nie spalasz kalorii!!! Trzeba to dobitnie podkreślić!!! Dlatego tyle wykrzykników!!!! Moim zdaniem jest ich jeszcze za mało!!!!!! Powinny kończyć absolutnie każde zdanie!!!!!!!!!!
Dzięki Adam za porady. Na dworze jest trudniej biegać, więc pewnie również dla tego wymyślono bieżnie.
Racja. Bieżnia to zło. Zostało wymyślone po to, aby ludzie na niej nie biegali. Aby w ogóle przestali biegać używając jej do niebiegania.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Stek bzdur bez jakichkolwiek merytorycznych uzasadnień. Pseudo dziennikarstwo. Właśnie bieżnia jest zalecana przez lekarzy sportowych dla osób mających problemy ze stawami, a niechcących rezygnować z biegania. Poza tym na bieżni znacznie łatwiej prowadzić trening kontrolowany. Zgodzę się natomiast z argumentami na temat monotonii treningu na bieżni, który może zabić przyjemność biegania. Bez wątpienia też podczas biegania na łonie natury lepiej dotlenimy nasz organizm.
Nie zgadzam się z tym artykułem. Na świeżym powietrzu biegałam spokojnie 10km w 55 minut. Nic nie musiałam w trakcie biegu pić. Po bieganiu też niewiele. Biegając na bieżni po pol godziny biegu mam dość. Ledwo przebiegam 9km. A po treningu pić chce się niemiłosiernie….
Ja tam cenię sobie bieżnię. Ma duży ekran i można wybrać sobie krajobrazy, przebiegłem Puerto Rico, Panamę, Chicago, Hawaje :).
Ja preferuję bieżnię, tym bardziej, że jestem na nią skazana z powodu potwornego zanieczyszczenia powietrza na Śląsku. Intensywna inhalacja tego smogu przynosi wiecej szkody niż pożytku.
To jest jakaś masakra. Jestem średnio zaawansowanym biegaczem. Mam za sobą kilka maratonów( również górski) ,wiele ?dziesiątek? półmaratonów, zawody w bardzo wymagającym technicznie terenie w szkockim Highlands. Treningi w mieście na dystansie dziesiątki robię w nieco ponad 40 minut. Często biegam, bo to kocham. Kupiłem bieżnie jako alternatywę na zimową niepogodę. Wskoczyłem wiec na pas bardzo pewny siebie z myślą, ze skoro droga sama ucieka spod nóg dychę zrobię poniżej 40 min. I tu rozczarowanie nadeszło już po półtorej kilometra. Nie byłem wstanie utrzymac tempa 14km/h po chwili musiałem zejść do 8. Nachylenie 3% zmieniłem na 1 po kilkuset metrach. 5km w 29 i pół minuty i to był koniec treningu. Zalany potem i półprzytomny . Bierznia to jest jakas wykańczalnia. Zobaczymy jaki będzie miała wpływ na dalszy rozwój jeśli w ogóle. Pozdrawiam wszystkich biegaczy. 🙂