W czasie, gdy marnowałem 5 lat życia na pracy w Wielkiej Brytanii, studiowałem wnikliwie wszystkie informacje przychodzące od Karla Bushby, który od czternastu lat maszeruje pieszo, by pokonać dystans dookoła świata.

Karl Bushby to były brytyjski marine- żołnierz. Po rozpadzie związku ze swoją byłą żoną, postanowił ruszyć w podróż życia. Zrezygnował z codziennych obowiązków, telewizji, kredytu na dom. Wykupił bilet do Ameryki Południowej i ruszył przed siebie. Jego zamierzeniem było, i jest do tej pory, pokonanie kuli ziemskiej bez użycia jakiegokolwiek środka transportu.

Karl zawsze był człowiekiem o doskonałej kondycji fizycznej. Trenował przecież w swojej kompanii wojskowej na co dzień. Biegał, pływał, skakał ze spadochronem. Mimo tego zawsze nazywano go 'misiem’, przez wzgląd na jego lekką nadwagę.

karl bushby

Wyczyn Karla jest niebezpieczny nie tylko z powodu ogromnej odległości, jaką pokonuje, ale także poprzez masę niebezpiecznych miejsc, jakie musi odwiedzić po drodze.

Pokonał już okryty złą sławą przesmyk Darien między Kolumbią a Panamą, którego niepisanymi właścicielami są przemytnicy kokainy. Pokonał też cieśninę Beringa między Ameryką Północną a Rosją. Tutaj musiał przez dwa tygodnie walczyć z mrozem, pokonując odcinek między kontynentami na krach lodowych. Tym samym stał się pierwszym człowiekiem na ziemi, który dokonał takiego wyczynu.

Podczas podróży zmienił się nie do poznania. Nie tylko schudł i stracił brzuch, który zawsze mu przeszkadzał w wojsku. Zmądrzał, dzięki wielu doświadczeniom, które spotkały go w drodze.

Karl jest niezwykle skromnym i utalentowanym człowiekiem. Brytyjczykowi nie można tez odmówić odwagi, gdyż udawało mu się wielokrotnie unikać groźnych dla życia sytuacji. Był wielokrotnie atakowany przez ludzi i dzikie zwierzęta.

Dziś, po 14 latach wędrówki Karl zmaga się z Rosyjską biurokracją, która nie pozwala mu na marsz wgłąb Azji. Rosyjskie władze stwierdzają, że nie można wkroczyć na teren Rosji ze Stanów Zjednoczonych bez użycia statku lub samolotu. To chyba jednak kolejny trudny etap wędrówki byłego żołnierza z którym musi sobie poradzić.

Marzeniem Karla było dotarcie do Londynu na otwarcie igrzysk olimpijskich w 2012 roku. Dzięki rosyjskiej gościnności może spóźnić się kilka miesięcy… bądź lat.